niedziela, 10 listopada 2013

To już jest koniec...

Moi drodzy, pisząc tego posta jest mi naprawdę przykro.
Wiem, że zawiodłam Was, ale to się więcej nie powtórzy.Nie będzie okazji.Dobrze wiem, ze jestem zwykłą szmatą zostawiając Was na "lodzie".
Niestety, ale to koniec naszej wspólnej "przygody" z Afromental.
Endżi da sobie radę.
Ania się szczęśliwie zakocha.
Letta będzie sławną malarką.
Afromental?Oni nadal będą w moim sercu :)

Żegnam.

piątek, 11 października 2013

Liebster Award! cz. 2

Siemaneczko!
Tym razem nie coś w stylu "mam gg" czy "konkurs". Zato 2 część (tego czego nie lubię :P) Liebster Award!!!

Tym razem tylko jedna osoba mnie nominowała:

 Jestę Afromental

Pytania:
1.Dlaczego Afromental.?
 Oni mają styl i talent.Wiedzą co robią i robią to z serca, a nie jak taka Hannah Montana czy też One Direction.Tylko dla pieniędzy.

2.Ulubiony Zespół <oprócz Afromental> .?
 The Wanted, Union J, Little Mix,AC/DC

3. Masz jakieś gadżety związane z Afromental.?
 Nie stety, nie :C

4.Co robisz w wolnym czasie.?
 Śpiewam, tańczę, piszę moją książkę (mam zamiar ją wydać :D)...

5.Twoja pasja.?
 Śpiew, taniec oraz literatura.

6.Lubisz Śpiewać.?
 Nie, nie lubię.Ja KOCHAM śpiewać!

7.Łozo & Tomson .? Dlaczego.?
Nie ogarniam pytania... xD

8.Ulubiony kolor.?
 Czarny, filetowy, zielony i granatowy :)

9. Masz rodzeństwo.?
 Tak, starszego ode mnie, o 6 lat 
teletubisia :)
10.Grasz na instrumencie.?
Tak, na flecie prostym (barokowym) 

piątek, 27 września 2013

Konkurs + Nowości

Siemka!
Wiem, że dawno nie pisałam.
Cóż, szkoła, przyjaciele i rodzina robią swoje.

KONKURS!!!!!!
Niniejszym ogłaszam konkurs "Nasze Opowiadanie",
Polegający na....
NAPISANIU DALSZEJ CZĘŚCI PRZYGÓD ANDŻELIKI!
Ogółem?
Waszym zadaniem jest wymyśleć "rozdział" i napisać go.
Opowiadanie nie może być jakoś strasznie krótkie, ani okropnie długie.
To nie ma być coś w ten deseń "Endżi poszła do domu.Ugryzł ją pies".
Bez sensu, prawda?
No właśnie.
Wszystkie opowiadania proszę wysyłać na: hazza.hex543@gmail.com
Opowiadania przyjmuję do 20 października.

poniedziałek, 2 września 2013

Epilog

Wsiadłam do pociągu.Muszę to jakoś zdzierżyć.
Tak, by the way, to do Krakowa jest jakieś 6-7 godzin z Broku (tutaj mieszkam).Nie wiem jak spędzę podróż.Nie wiem jak babcia z dziadkiem zareagują na mój widok.Nie wiem co będzie dalej.Życie jest ciągiem wszelakich zagadek, które tworzą ogromne puzzle.Kawałek po kawałku, układamy częś historii świata.
Skuliłam nogi pod brodę i zasnęłam.

***

Nie mam pojęcia czy spałam czy nie.Jednakże jestem już niedaleko Krakowa.
Wstałam lekko uporządkowałam mój wygląd i ściągnęłam walizki.Rzeczy miałam dosyć dużo, w końcu nie wiadomo kiedy wracam, czy w ogóle wracam…

***

-To już tutaj-szepnęłam do siebie.Znajduję się już w Krakowie.
Wyszłam z pociągu i zmierzałam w stronę domu moich dziadków.W sumie to już jest wieczór, ale babcia z dziadkiem pewnie jeszcze nie śpią.
-Numer 5, ...2...4..., o jest 5!-powiedziałam sama do siebie.Zadzwoniłam do drzwi i czekałam.Może to było w prawdzie jakieś 5 minut, ale dla mnie to było 5 lat.
-Andżelika-uśmiechnęła się starsza pani w drzwiach.Babcia Hildegarda była lekko przygarbiona.Siwe włosy zakręcały się na czubku głowy.Kobieta nie była wysoka, ale miała długie nogi.Wygląd miłej staruszki dopełniał wieczny uśmiech i stale roześmiane oczy.
-Babciu, ja Ci to wszystko wytłumaczę, ale...
-Wiem o wszystkim-przerwała mi.-Proszę, wejdź-dodała i otworzyła drzwi na ościerz.
-Dziękuję-mruknęłam pod nosem.
-Nie zdziw się jak...
-Cześć-odparł chłopak schodzcy ze szchodów.
-...zobaczysz  Floriana-dodała moja babcia bez emocji.
-Czeeść?-odparłam.The fuck he is doing here?Może sąsiad?Wiem, syn!Nie to było głupie -.-
-To nasz sąsiad-ha, wiedziałam!
-Dlatego tutaj mieszka?-powiedziałam bardziej to Floriana niż to Babci.
-Od 3 lat tutaj mieszka i nam pomaga.
-To fajno-odpowiedziałam na odczepnę.
-Zaprowadzę Cię do Twojego pokoju-powiedział chłopak, wchodząc na piętro.
-Spoko.

***

Jest poranek.
-Andżelika, śniadanie-powiedział mój Dziadzio xD
-Już idę.
Wstałam i spojrzałam w lustro.Moje rude dredy wyglądały jak po huraganie.Oczy były spuchnięte, jakby dwie piłki do rugby.Twarz blada jak u trupa i sina.Jednym słowem: okropnie.
Otworzyłam drzwi i zeszłam na dół.Mimo, że wczoraj Babcia i Florian mnie widzieli, to byli oszołomieni moim wyglądem.Dziadek tylko się zaśmiał i nalał mi herbaty.
-To aż takie śmieszne, jak wyglądam?-odpowiedziałam groźnie.
-Tak samo wyglądała Julietta-odpowiedziała Babcia.
-Julietta?Jaka Julietta?-zapytałam poruszona.
-Siostra pani Smith-odpowiedział Florian.
-Jaka pani Smith?-zapytałam totalnie zdezorientowana.
-Moja mama-odpowiedziała Babcia.
Moja Babunia :) była dzieckiem z pierwszego małżeństwa Lorda Anglii, czy coś koło tego.

***

Po śniadaniu ja miałam zmywać -,- Po tym ubrałam się i wzięłam moją deskę.Dopiero teraz przypomniałam sobie, że na jej samiutkim środeczku widnieje duży czerwony autograf Tony'ego Hawka.Nadal pamiętam ten dzień.

To był maj 2010 roku.Poleciałam do mojego ojca, do Nowego Yorku.Byłam w tedy w skate parku.Zrobiliśmy mini zawody.Kiedy ja weszłam na rapę, zobaczyłam w tłumie znajomą twarz.Jednak się tym nie przejełam.Troszkę poskakałam i pofikałam na rampię.Kiedy z niej zeszłam, w tedy uświadomiłam sobie do kogo należy ta dobrze znana mi twarz...
-Tony Hawk-powiedziałam uśmiechnięta od ucha do ucha.
-Dookładnie-podał mi rękę.To było niesamowite.Sama legenda deskorolki podeszła do mnie i przywitała się z własnej, nie przymuszonej woli.
-Mogę autograf?-wypaliłam bez namysłu, po czym się zaczerwieniłam.
-Oczywiście-odpowiedział.-Tak poza tym, to świetnie się prezentujesz na desce-podtrzymywał rozmowę.
-Dzięki-odpowiedziałam zakłopotana.
-Nie jesteś z tąd prawda?Masz jakiś inny akcent.
-No nie jestem z tąd, to prawda.Jestem z Polski-uśmiechnęłam się.-Dziękuję-odpowiedziałam po chwili odbierając od niego deskę.
-To ja jestem wdzięczny, że mam taką fankę.Chyba jesteś jedyną dziewczyną-zaśmiał się Tony.
-Wątpię-dopiero w tedy zwróciłam uwagę na chłopaków, którzy bacznie obserwowali każdy mój ruch.
-Chyba się im podobasz-wyszeptał Hawk wskazując na grupkę chłopaków, o którzych z resztą wcześniej  już wspomniałam.
-Wątpię, grzeszę urodą.
-Gdzie tam, jesteś naprawdę bardzo ładna-przyjrzał mi się Tony.
-Mówisz tak żeby mi nie było przykro-zaczęłam się droczyć.
-Nie prawda.Podejdź do nich i się przywitaj-zaproponował.
-Myślisz, że to dobrze się skończy?-zapytałam uważając na każde słowo.
-Ja nie myślę, ja to wiem-położył mi rękę na lewym barku...

Pamiętam to jak by to było wczoraj, a jednak 3 lata temu.

***

Jestem właśnie w skate parku, to właśnie tutaj zaczęła się moja przygoda z deskorolką.
Bez dłuższego namysłu poszłam na rampę.Jednak na nią nie weszłam, bo wokoło było strasznie dużo ludu.
-Hej piękna-powiedział jakiś głos za mną.
-Lepiej stul pysk jak chcesz mieć dzieci-powiedziałam obracając się-O k*rwa-przeklęłam w duchu.Zjechałam właśnie samego Tony'ego Hawka.
-Też się cieszę, że Cię widzę-zaśmiał się melodycznie.
-Sory-mruknęłam pod nosem.
-Dawno się nie widzieliśmy-ciągnął dalej.
-Całe 3 lata-odpowiedziałam bez namiętności.Tony się zmienił, i to ostro.
-Zmieniłeś się, jesteś teraz taki…no nie wiem, bardziej zalatujesz leszczem-mówiłam.
-Może tak, może nie-powiedział.Teraz wiem co mi nie pasowało.Na**bał się w trzy dupy (to znaczy, że upił)!
-Ale dlaczego jesteś pijany?-zagadnęłam nieświadomie.
-Bo nie wygrałem pojedynku-zaczął głośno lamentować.
-Lepiej się przymknij-rozkazałam.
-Dobrze słoneczko.
-Nie słoneczkuj mi tutaj-warknęłam.
-No, ale kochanie-próbował mnie objąć, ale się odsunęłam i jego próba skończyła się upadkiem mordą beton.
-Nie jestem Twoim kochaniem, pozerze-splunęłam obok niego.Wiem, wiem zachowałam się jak jakiś frajer, no ale trudno.Po chwili biegłam z dala od tego zera.Trzy lata temu spotkał mnie i jak by ambrozji troszkę dostał.Jednak za duż ilość może wywołać płomień.

środa, 14 sierpnia 2013

Libster Award :P

Wiem, że dawno nie pisałam rozdziałów.Z góry przepraszam.Naprawdę jest mi strasznie przykro, że zawiodłam Was miśki, ale poprawię się.Wybaczycie mi?

Dobra, wracają do nazwy posta to 3 osoby nominowały mnie do tejże nagrody.Teraz krótko "co to jest?".

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za ''dobrze wykonaną robotę''. Jest przyznawana blogom o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób ( informujesz ich o tym)  oraz zadajesz 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.


Libster Award 1
Od Tomsonowa Lach

1.Co robisz w wolnym czasie?
Słucham muzyki :P
2.Masz jakiś gadżet związany z Afromntal?
Oprucz płyt, to nic xD
3.Kolekcjonujesz coś?Jak tak, to co?
Nie, nie kolekcjonuje niczego!Nicość xDD
4.Ulubiony napój?
Sok pomarańczowy ^^
5.Ulubiony sport?
Jazda konna 8D
6.Piszesz pamiętnik?
Szczerze?Nie :d
7.Ile czasu piszesz swojego bloga?
A wiesz, że nie wiem?
8.Wolisz kąpiel w wannie czy pod prysznicem?
Prysznic !!! Oł jee
9.Mieszkasz w domu czy w bloku?
Na osiedlu !  Trolololo
10.Co robisz kiedy cierpisz na bezsenność?
Wymyślam nowe rozdziały xP
11.W jaki województwie mieszkasz?
W pomorskim :)

Libster Award 2
Od Adrianny

1.Co cenisz w sobie?
Stanowczość
2.Ulubiony artysta?
I ty karzesz mi wybierać!? The fuck? XDDDD
3.Masz prawdziwych przyjaciół?
Jedną, najlepszą przyjaciółkę.Jednak nie chciała żebym upubliczniała jej imię, więc napisze tylko tyle, że "nazywa się" Maddie.
4.Czy chciałabyś mieć dredy?
To byłoby ciekawe...
5.Nike vs Supra
Nike :PP
6.Chciałabyś mieć tatuaż?
Tak, ale taki malutki.Małą, czarną gwiazdkę na dłoni.
7.Jaki jest Twój ideał chłopaka?
Wysoki szatyn z czekoladowymi oczami =^^=
8.Jaki jest najbardziej interesujący przedmiot w Twoim pokoju?
Mój IPod.Na nim powstają wszystkie rozdziały.
9.Jak nazwiesz swoje dzieci?
Carmen i Luiza ^<^
10.Do kogo dzwonisz kiedy masz kłopoty?
Do nikogo.Nie będę ludzi dusić moimi problemami -.-
11.Jaką magiczną moc chciałabyś posiadać?
Zdecydowanie latanie.

Libster Award 3
Od Afroluśka



1.Czy masz zdjęcie z jakimś chłopakiem z Afromental ?
 Nie :( Ale jak będę mieć to na pewno Wam pokaże.Tego możecie być pewni :))
2.Dlaczego piszesz akurat o Afromental?
 Jest to jeden z wielu (baaaardzo wielu) ulubionych wykonawców.Pewnego dnia była sobie taka Panna Hex i jak na pstryknięcie miała pomysł na opowiadanie. :)
3.Ile masz wzrostu?
 1,54 i pół.
4.Ile masz lat?
 11 lat xDDD
5.Gdybyś mogła wybrać gdzie chcesz mieszkać gdzie by to było?
 Kraków
6.Jak długo interesujesz się Afromental?
 Jakiś rok.
7.Jakie masz hobby ?
 Moim hobby jest pisanie- dla Was, moich misiaczków :*
8.Masz rodzeństwo?
 Starszego o 6 lata brata, Maćka.
9.Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
We Own The Night-The Wanted
10.Torba czy plecak ?
 Torba ;)
 11.Jaka jest twoim zdaniem najważniejsza cecha przyjaciela ?
 Szczerość-jeśli coś mu się nie podobna, artykułuje to.

Więc moje pytania :)

1.Co w Afromental lubisz najbardziej?
2.Jakiej muzyki (gatunku) słuchasz najczęściej?
3.Ulubione zwierzę?
4.Ulubiony aktor/ka?
5.Jaki styl ubierania się lubisz najbardziej?
6.Jakie jest Twoje najzabawniejsze wspomnienie?
7.Piszesz bloga.Kto z Twojego otoczenia wie o nim?
8.Jaka jest Twoja ulubiona liczba/cyfra?
9.Jakiego wykonawcy najbardziej nie lubisz?
10.Jaki smak lodów lubisz najbardziej?
11.Czy jesteś totalnie odjechana?


Rozdział 10

Tak jak mówiłam rozbrzmiały pierwsze dźwięki To The End.Nie, No cholera jasna utłukę dziada.

***

-Już mówiłam, że Ciebie uduszę?-powiedziałam do Tomsona.
-Nie.
-To teraz ci mówię: Lach jesteś trupem!!!
-Jezu, Wojtek ratuj ja tu zginę!-schował się za kumplem.
-Wiesz co, ja nie chce mieć naleśnika z twarzy-pobiegł na drugi koniec pomieszczenia, a że jesteśmy za kulisami za daleko to on nie zwiał.
-Hej,hej,hej.Nie ma co się spinać.Wrzućcie na luz-stanął między nami Grzesiek (miałam okazje nauczyć się ich imion).
-Lepiej sobie pójdź, bo jak nie to ukręce ci łepek, jak takiemu króliczkowi-powiedziałam wykonując ruch, którym mogłabym naprawdę łep mu ukręcić.On w odpowiedzi dał susa za fotel.
-O-o-powiedział Tomson, poczym dał nogę na zewnątrz.
-Nie gonisz go?-zapytał Alek.
-Nie, sam rzucił się na pożarcie.Ci fani go tam zatłuką.
-Więc takie buty!
-Dookładnie-wyszłam na zewnątrz.
-Ej a to nie jest ta dziewczyna o której chłopaki mówili?-usłyszałam w tłumie.
-Nie-odpowiedziałam.-Chwila moment.Gdzie jest Aurelka?-rozejrzałam się nerwowo.
-Tutaj-mała postać pociągnęła mnie za skrawek bluzki.
-Aurelka!-ucieszyłam się podnosząc ją.-Tylko ani słowa mamie i bratu, jasne?
-Tak.
I poszłyśmy do domu.

***

-Mama!-krzyknęła Aurelka.
-Hej mamo-powiedziałam znudzona.
-Było aż tak źle?-zapytała.
-To nie moje nuty-poszłam do pokoju.

***

Jest następny dzień.Aurelka jest cała w skowronkach, a mój brat siedzi z kolegami przed konsolą.
-Ding dong-rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
-Młody idź otworzyć!-wrzasnęłam.
-Dobra…Ania i Wioletta przyszły-odpowiedział.
Po czym zeszłam na dół.
Po chwili zobaczyłam jak Anka wyciąga gazetę i mówi:
-Czemu nam nie powiedziałaś?!
Dopiero teraz rozumiem o co jej chodziło.Na pierwszych stronach gazet widniało moje zdjęcie z wczorajszego koncertu z podpisem "Nowa gwiazda?Czy to tylko spekulacje?Na temat Endżi wypowie się Afromental".
-Że co?!!
Podbiegłam do telewizora i odłączyłam kabel HDMI przez co chłopacy musieli sobie pójść.
-No ej!-krzyknął Michał.
-Spie*dalać!-pokazałam na schody.
-No dobra-odpowiedział pochmurnie.
Zaraz ja i dziewczyny przełączyłyśmy na inne wejście.Zaczęłyśmy skakać po kanałach.
-The Wanted,Grubson,Nicki Minaj… czekaj, zespół Jarzębina?Nie tam, leć dalej-mówiłam wskazując różnych artystów na kanałach.
-Jest Afromntal-powiedziała Letta.
-Wczoraj na koncercie Afromental pojawiła się tajemnicza dziewczyna.Nasze źródła dowodzą, że owa dziewczyna ma na imię Andżelika.Jej głos zadziwił wszystkie osoby na tym widowisku.Co na ten temat mają do powiedzania chłopacy z Afro?-powiedziała prezenterka.-Chłopaki co Was łączy z tajemniczą Andżeliką?-kontynuowała.
-Jest naszą dobrą znajomą-odpowiedzieli zgodnie.
Dalszej części nie słuchałam.Wiedziałam, że jeśli mama się dowie to będę mieć przesrane...
I jak na zawołanie, moja mama wparowała do salonu niczym huragan.
-CO TO MA BYĆ?!!!-rzuciła na stół gazetą.
-Mamo…
-Już niema mamy, teraz jedziesz do babci Hildegardy!- krzyczała.
A nie mówiłam?Total przesrane.Jednak babcia Hildegarda i dziadek Dezydery są spoczko.
-Ale jak mam w tedy chodzić na treningi?-zapytałam udając spokojną.
-Tam też jest Świątynia.
Pewnie Wam nie mówiłam, ale trenuję Wu-shu.Jest to tak zwany "święty trening".Technika ta jest dosyć niebezpieczna.Używa się tam maczug, buław i tak dalej.Oczywiście my tym nie walczymy.Tylko z takich różnych przeszkód tworzy się tory, które trzeba przejść bez zatrzymania,bez żadnych urazów i w jak najkrótszym czasie.Każdy przyjmuję tam imię, którym posługuje się w Świątyniach.Ja przyjęłam imię Satsuke.Jednak wszyscy do mnie mówią Saskei.
-No dobra.
-Idź się spakować.Pojedziesz pociągiem.
Po czym poszłam na górę ze łzami w oczach, a za mną pobiegły Anka i Letta.
-Co teraz zrobisz?-zapytały.
-Nie wiem jak wy, ale ja się pakuje i jadę do Krakowa.
-Krakowa?Przecierz to jest kawał drogi ztąd!-przestraszyła się Letta.
-Nie wiem kiedy wracam-ostrzegłam.

***

Jesteśmy na peronie.Nadjeżdża mój pociąg i muszę się pożegnać.
-Letta ty nie bój się, pięknie rysujesz i wiem, że możesz wyjść na ludzi z tym talentem-przytuliłam ją.-A ty Anka pamiętaj, że jesteś piękna oraz mądra i tylko Ci którym naprawdę na Tobie zależy, możesz zaufać-przytuliłam drugą płacząc.
-A ty Endżi pamiętaj, że możesz nas nie widzieć, ale my cały czas z Tobą będziemy.


_______________________________________


Wiem, że rozdział krótki,ale zawsze coś :)

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 9

Nie no kurde.
-Więc... To był Olek-jakoś zaczęłam.
-No dobrze, ale gdzie ty byłaś cały dzień?-zapytała mama lekko uspokojona.Oh, fuck.Nie no, serio?!
-Yyyy...Byłam z Olkiem u jego kolegów-odpowiedziałam bez namysłu.Tak, tak Andżelika.Zaraz się ciebie zapyta kim są ci jego "koledzy" i co z nimi tam robiłam (tylko plisss bez skojarzeń :p).Puknij się w głowę pani debil!
-No dobrze, ale co z nimi robiłaś?-stajesz się zbyt przewidywalna mamo -.-
-Rozmawialiśmy.
-O czym?
-Mamo, a o czym można rozmawiać?
-Wiesz, jest dużo różnych tematów do rozmów.
-Rozmawialiśmy o muzyce-nie no, serio?!!!!Naprawdę myślenie jest takie trudne?!Mama się wraca do kuchi, czyli zdałam test.

***

-I'm sorry that I-zaczęła Aurelka.Miała fiubździu na temat Afromental.Nie mam zamiaru jej mówić, że znam ich osobiście.Rzuciła by się na mnie, jak rozwścieczony orangutan O_o Może kiedyś jej powiem, w każdym bądź razie nie teraz.
-Iiiiiiiiiii-wydarła się moja siostra.Ciekawe co tym razem...
-Czego się drzesz?!-wpadłam do jej pokoju.
-Afromental gra koncert w tą sobotę-wypiszczała wpatrzona w monitor.Mam pomysła...Hłe,hłe,hłe :d
-Mamo mogę iść?-powiedziała Aurelka.Teraz dopiero się zoriętowałam, że za mną stoi moja rodzicielka.
-Pod warunkiem, że Andżelika z tobą pójdzie-zwróciła się do mnie.Ukrywałam zaciesz, że zrobię chłopakom niespodziankę.
-No dobra...-powiedziałam ociężale.
-Tak,tak TAK!!!-zaczęła krzyczeć Młoda.Co jak co, ale drzeć gębę to ona umiała.
-Mam bilet na Green Day'a w Łodzi-szepnęła mi na ucho mama.JEST xDD A więc wracając do tego co wcześniej już mówiłam: Mam pomysła :p Na koncert przyjdę dosyć wcześnie z siostrą, aby zająć dobre miejsca.Kiedy koncert się zacznie...Już widzę miny chłopaków xd Będzie ubaw po pachy :) Ale wait,wait,wait...Ta sobota...The fuck, dziś jest piątek -.-
-A o której zaczyna się kocert?-zapytałam.
-O 20.
-Spoko.
Teraz dopiero przykuły moją uwagę ściany poobklejane plakatami Barona.Muszę mu to powoiedzieć :pp
-Zobaczę Barona na żywo-rozmarzyła się.-A ty?
-Co ja?
-Cieszysz się, że zobaczysz ich n a   ż y w o?-zaznaczyła dwa ostatnie słowa.Co prawda widziałam ich już na żywo, ale w programie.A właśnie, odpadłam z programu; byli inni, lepsi.
-Sama nie wiem-odpowiedziałam wbrew prawdzie.Już niemogłam się doczekać jutrzejszego spotkania.

***

-O mój  Panie-przeciągnęłam się ociężale.-12 : 30 i 7 nieodebranych połączeń od Barona.Chwileczkę, skąd on ma mój numer?Letta i Anka...
-Halo?-odebrałam.
-Nie obudziłem ciebie?-zapytał zmartwiony Alek.Fajnie jest mieć osobę, która tak o was dba.Zwłaszcza jeśli ta osoba jest pułci przeciwnej :p
-Nie no co ty.
-Chciałem się spytać czy coś dzisiaj szczególnego robisz.
-Mam opiekować się siostrą.Mój etat opiekunki zaczyna się o 20.
-A masz coś zaplanowanego na 15?
-Raczej nie-pamiętacie co ostatnio z takiego wywiady wyszło?
-To o 3 bądź gotowa.Mam surprise'a.
-No dobra-rozłączyłam się.
Chciało mi się krzyczeć i śmiać.Jeśli surprise'em można nazwać "wycieczkę" (tak, właśnie tą "wycieczkę" mam na myśli :) ) to chyba będzie fajnie :3 Ciekawe co tym razem namyślił nasz kolega muzyk.

***

Jest jakaś 14. Okazało się, że mama pojechała do koleżanki czyli jutro nie będzie wymyślania na bierząco.
Ubrałam czarną sukienkę.Była za kolano i taka "rozczapierzona" :D Kiedy miałam wyjść z domu, aby poczekać na Barona przed drzwiami; on już tam stał.
-Hej-powiedzieliśmy w tym samym czasie i przytuliliśmy się.
-Więc, co dzisiaj robimy?-zapytałam w drodze do auta.
-Mówiłem, że niespodzianka-zaśmiał się.
-Już się boje-mruknęłam wesoło.

***

Zatrzymaliśmy się nad Wisłą-miejscem gdzie pierwszy raz się pocałowaliśmy.Od razu przyszły wspomnienia tamtego popołudnia.
-Poznajesz to miejsce?-zapytał.
-Aż za bardzo.
Ku mojemu zdziwieniu poszliśmy dalej, w głąb lasu.Od razu znaleźliśmy ścieżkę i podążaliśmy jej tropem.Po krótkim spacerku znaleźliśmy polankę.Na jej (coś około =p) środku leżał koc i koszyk.Już chyba wiem co się tutaj odpie*dziela.PIKNIK!!! xDD

***

Wygłupialiśmy się,śmialiśmy i Bóg sam jeden wie co jeszcze.W pewnym momencie (nie wiem jak to się stało, ale jakoś musiało o.O) leżeliśmy na sobie, patrzeliśmy w oczy.Ta chwila była niezwykła.Powoli,powolutku z zblirzaliśmy nasze twarze do siebie.Stykając się nosami obydwoje ze śmiechem w oczach pocałowaliśmy się.Nie wiem ile minęło.Dzień,tydzień, a może dwa?Ta chwila mogłaby trwać wiecznie.

***

-Młoda, gotowa jesteś?!-krzyknęłam.
-Jeszcze sekundkę!-zawołała w odpowiedzi.
-Tylko, że ta sekundka trwa dobre 20 minut!Jest 19 : 30!-wrzasnęłam, po czym Aurelka wyskoczyła w łazienki.Zaraz po tem ja się przebrałam i poszłam do garażu, gdzie czekała już moja siostra.Wsiadłyśmy na mój motor i ryszyłyśmy w drogę.

***

-Aaaaaa!!!-wrzeszczała Młoda, kiedy chłopacy wyszli na scenę.Aurelka była wpatrzona w Barona jak w obraz Davinchi'jego.Jednak największe bagno było kiedy chłopacy zauważyli moją osobę.
-O fuck-powiedziałam do siebie, po czym Tomson (pewnie chciał mi dokoać -.-) zaprosił mnie na scenę.
-Zaszlachtuję, zasztyletuje, zakopie, odkopie i tak z 1000 razy, aż mi się znudzi-powiedziałam mijając mojego oprawcę.Tomek doskonale wiedział, że występy publiczne stwarzały dla mnie problem, duży problem.
Nim się zoriętowałam rozbrzmiały pierwsze dźwięki To The End...

wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 8

Nie wiem co było dalej, ale szczerze gówno mnie to obchodzi.Aktualnie siedzę w ławce szkolnej i słucham jak to ,,Akapity są naprawdę ważne jak i interpunkcja". Oh, my GOD!!! Nie mamy 3 lat!!!Co z tego, że mam kolejne 3+ z Polaka?!!Szczerze?Mam to gdzieś -.- Moja mama mówi, że mam mieć po prostu zaliczone wszystkie przedmioty.Wracając do tematu, nie mogę przestać myśleć o wczorajszym dniu.
Uwaga!!!3…2…1…JEST!!! Koniec lekcji!!!Ten dzwonek jest moim ulubionym :)
Właśnie wkładałam książki do szafki, kiedy dostałam SMS-a.
-Od Alka-mruknęłam do siebie.-Musisz mi pomóc-przeczytałam głośniej.Wychodząc przed szkołę trafiłam na dziedziniec.Miejsce zabaw podstawówki.Największy ubaw jest pod koniec roku szkolnego, kiedy zaczyna się lato.Wszystkie plastiki zakładają 2 metrowe szpile i idą tak przez dziedziniec z miną ,,Jestem monarchą i masz mi służyć". Kiedy jakiś dzieciak kopnie (nawet nie chcący, ale takich nie ma :p) piłkę pod nogi takiej na przykład Wiktorii i Zosi to jest śmiechu co niemiara.One leżą i nie mogą wstać z takimi obcasami, a mówią same, że to ja w trampkach jestem niezdara.W zeszłym roku Ala, moja koleżanka zrobiła im zdjęcie i wstawiła na Facebooka.1598 lików xD Znów zbaczam z tematu -,- Na czym to ja...Właśnie!O te piłki i nie piłki można się zabić.
-Siemka-szturchnął mnie James, nowy z wymiany.Jest kapitanem drużyny piłkarskiej naszej szkoły.
-Cześć, co cu ciebie?-zapytałam.Pierwszy raz Jay tak ze mną rozmawia.
-U mnie dobrze.Tak w ogóle to czekasz na kogoś?
-Tak, albo raczej nie.Szukam przyjaciela-przyjaciela...Czy Barona mogę nazwać przyjacielem?Może jest kimś więcej?
-To żeby ten twój "przyjaciel" się odnalazł-zrobił w powietrzu cudzysłów mówiąc "przyjaciel".-Narka!
-Narka!
Podeszłam bliżej bramy i dopiero teraz zauważyłam Aleksa czekającego na mnie na przeciwko.-Baron!-zawołałam.
-Hejka Endżi-przytulił mnie.-Więc wracając do sprawy, to jak wiesz, albo i nie wiesz-zaśmiał się.-Wozzo miał wczoraj urodziny i...-przerwałam mu.
-Dobra, dobra już kumam.
-To wsiadaj i w drogę-otworzył mi drzwi od auta, niczym prawdziwy dżentelmen.Tylko czy dżentelmen ma dredy?Bo coś mi się zdaje, że nie...

***

Jesteśmy już ja miejscu.Pierwszy raz na oczy widzę Dom Pracy Twórczej.Naprawdę ładne miejsce.Jednak napawa mnie strachem co zastanę w środku.Może totalny bajzel, a może perfekcyjną panią domu?Kto cie tam wie...
-Wchodzisz?-zapytał otwierając drzwii.Totalnie się zamyśliłam.
-Yyy... Tak,tak-odpowiedziałam pędem, odrzycając wszystkie czarne scenariusze.Jednak to co tam zobaczyłam przerosło moją własną wyobraźnię.
-Tu był huragan, napad czy cokolwiek?-zapytałam.
-Wybieram cokolwiek-uśmiechnął się przyjaźnie.
-Dobra...-przeciągnęłam podchodząc do Dziamasa.Chłopak przeszedł przeze mnie zrobionych parę badań.
-Obudzą się około za 2,5 godziny.Powinno starczyć-stwierdziłam patrząc na zegarek.-Ja ogarnę tutaj, a ty na piętrze, zgoda?
-Spoko-przybiliśmy sobię "high five'a" na dobry start.

***

Ze sprzątaniem nie było problemu.Tylko może był mały kiedy trzeba była odwracać meble i ustawiać je na prawidłowe miejsce.Po skończonych porządkach, nie minęło 5 minut, a pierwsi już byli na nogach.
-Ale mi łeb napie*dala-jęknął jeden.
-Lepiej cicho siedź, mnie bardziej-powiedział drugi.Nie wiem który to który bo każdy jęk był taki sam!No może nie w zupełności...Rozpoznałam jęk Tomsona.Przeszły mnie w tedy ciarki i zrobiło mi się gorąco.Trochę potu poleciało po moich rękach.
-Hejka chłopaki!Zgaduje, że was dyńki napie*dalają-przywitałam całą 6.Jak na gwizdek wszyscy spojrzeli w moją stronę.Ja przechyliłam głowę w lewo, oni w lewo.Ja w prawo, oni w prawo.Baron przyglądał się temu z boku i śmiał.
-Co ona tu...jak...kiedy...WHAT THE FUCK?!!!-krzyknął Wozzo nic nie ogarniając.
-Jestem tu 2,5 godziny-powiedziałam z góry znając pytanie.
-Ale jak...
-Przyjechałam z Alkiem-odpowiedziałam.-Wy serio jesteście tacy przewidywalni?
-Najwyraźniej-powiedział Baron podchodząc do nas.-A więc, co mnie ominęło?
-Yyyy....A coś miało?-spytał Torres z totalnym roz**banym mózgiem.
-Cała noc, urodziny Łoza-wyliczał na palcach chłopak.
-Nie wiem jak wy, ale ja nic nie pamiętam-powiedział wczorajszy jubilat, zażywając aspirynę.
-Ja też-odpowiedziała cała 5 na raz.
-Inaczej, od razu schlaliście się na beton?-zapytałam siadając okrakiem na krześle.
-Mhmmm...nie wiem-odparł po chwili zastanowienia Tomson.
-Czyli tak-westchnęłam.Co jak co, ale w dochodzeniu jestem dobra.-No nic, ja się zbieram.Jest 17 : 30.
-Ja cię odwiozę-poszedł za mną Alek.Nie zaprzeczałam, bo wiem, że z racji dobrego wychowania on i tak by postawił na swoim.
-Czemu Tomson jest dla mnie taki nie miły?-powiedziałam bardziej do siebie, jadąc autem
-On ostatnio w ogóle się zmienił.Jest bardziej opryskliwy.Kidy ktoś z nas schodzi na twój temat Tomek automatycznie albo sobie idzie, albo staje się taki naburmuszony.Nie wiem co z nim jest-poinformował mnie Baron.Jednak to przed ostatnie zdanie mnie zaciekawiło
-Czyli chodzi o mnie-mruknęłam, co nie przeszło uwadze mojemu towarzyszowi.
-Może porozmawiaj z nim?-zaproponował.
-Z tą chodzącą bombą zegarową?W życiu Romana-powiedziałam ostrzej.Unikałam tego tematu.Nie wiem w czym leży problem.W sumie to może Alek ma racje?Może wystarczy porozmawiać, wymienić spostrzeżenia?Sama już nie wiem.
-Dobra, dobra ja nic już nie mówię-zatrzymał auto.-Jesteśmy na miejscu.
-Kurde
-Co?
-Skoro wiesz gdzie mieszkam to będziesz mnie pewnie często nachodził-zaśmialiśmy się oboje.-To cześć.
-Hej.
Czułam, że Alek odprowadza mnie wzrokiem.Mam wrażenie, że on coś zaraz zrobi, tylko ciągle to odwleka.No kurde, czai się jak wąż do srania.Odwróciłam się przez ramię i chłopak nadal tam był.Uśmiechnął się do mnie i pomachał.
-No dobra-mruknęłam ledwo słyszalnie.Weszłam do domu i zobaczyłam to co zawsze: Mój starszy brat gra z kolegami na komputerze, "młoda" (młodsza siostra :p) ogląda jakąś bajkę z księżniczkami, a Jackie próbuje zjeść maminą szynkę.Simple.
-Witam ludu mój!-krzyknęłam na całą posiadłość.Zaraz obok mnie zjawiła się mama,Jackie i oczywiście Aurelka, moja 5 letnia siostra.
-Kim był ten uroczy chłopak i gdzie byłaś cały dzień?!-no to się zaczęło...

OMG O.o

Mam już wstawiać 8 rozdział, a tu co widzę?!!

1065 wyświetleń!!!

Dzięks ludziska :*

czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 7

-Endżi...-przeciągnęła Letta.
-Tak?-spytałam uprzejmie.Wioletta napewno czegoś chce.Zawsze przeciąga kiedy coś chce.
-Wiesz co właśnie zrobiłaś?-zagadnęła Anka.
-No jakoś nie...-ciekawe o co jej biega.
-Publicznie ośmieszyłaś celebrytę-podpowiedziała mi Letta.
-W związku z tym?-nadal nie wiem do czego zmieża.
-Za jednym zamachem jesteś już sławna.Poza tym spójrz na to przez pryzmat osoby trzeciej.Normalna DZIEWCZYNA-zaznaczyła Anka.-Poniżyła Tomasza Lacha z Afromental-zakończyła.
-Mi to jakoś różni nie robi-poklepałam przyjaciółkę po plecach.
-Mam...Sławną przyjaciółkę!!!-krzyknęła Letta z podekscytowaniem.
-Tak,tak też cię lubię.



Jest koło 18 wieczorem.Idąc do domu ktoś złapał mnie za ramię.Już miałam tego "ktosia" przeżucić przez część mojego ciała za którą trzymał na trawnik, kiedy osoba za mną przemówiła.
-Gratulacje-powiedział do mnie ciepło...właśnie, kto?Chwileczkę skądś znam ten głos, czy to nie aby…
-Baron!-krzyknęłam przytulając kolegę.
-Nieźle pojechałaś z Tomkiem-zaśmiał się.Aha, czyli oni też wiedzą.Tylko gorzej jak Tomson przyjdzie.Dostanę wpier*dol xD-Jak już mówię o Tomsonie to lepiej wiej bo on tu już idzie-spojrzał za siebie.
-Spoks, już mnie niema-uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam.
-Andżelika!-zawołał jak mniemam Tomek.
-O k*rwa-mruknęłam, aby po chwili rzucić się do ucieczki.Wait.Ja się go boję?What the Fuck?9 razy mnie wywalono ze szkoły bo kłóciłam się z nauczycielami kto ma racje.W drodze wyjścia ja zawsze miałam rację.Więc, pytam ponownie:Ja się go do cholerci jasnej boję?!! Zatrzymałam się i dokładnie rozejrzałam się dookoła.Lewo-nic,Prawa-nic,
Przód-nic,Tył-nic?Nie, sekundkę.Coś zblirzało się do mnie w zawrotnym tępie.Jednak za późno spostrzegłam ów postać.Tomek wpadł na mnie PRZEZ PRZYPADEK w momencie upadku pocałował mnie.
-O k*rwa, będzie wpier*ol!!!-wrzasnęłam i zaczęłam bić Tomsona.Za dużo sobie pozwala.Zostawiłem go pobitgo, jednak nadal przytomnego.Weszłam do domu i po cichu weszłam na górę.Mam nadzieję, że nikogo nie obudziłam...



-Dobry Boże znów do szkoły?-zadałam retoryczne pytanie.
-Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje!-krzyczał skacząc mi po łóżku Michał.
-A zwykłe "Dzień Dobry" nie łaska?!-wydarłam się z poirytowaniem.Bo nie wiem ile można komuś swoim grubym dubskiem przygniatać nogi!!!
-Złaź puki ci życia szczędzę!-znowu się wydarłam.Tyle, że tym razem poszło jak po maśle.Mój brat podreptał do siebie do pokoju.Nie chętnie wstałam i postanowiłam się wreszcie ubrać.
-Co by tu założyć…-mruknęłam pod nosem.-Już wiem!-wyjęłam ubrania i się przebrałam.W posdskokach złapałam za torbę (bo było już późno).Jak najszybciej się dało, powędrowałam do szkoły.Tak czy siak spóźniłam się na polski.
-Dobry,dobry to pan sobie nie przerywa, a ja siądę-powiedziałam nie zwracając uwagi na nauczyciela, tym samym wuwołując salwę śmiechu.
-Arek zamykaj te drzwi, bo w Tesco chyba mieszkasz-powiedziałam do wchodzącego chłopaka.Rozbawiłam tym samym wszystkich, nawet tego cyborga, potocznie nazywanym nauczycielem.Chłopak spokojnie siadł uśmiechając się do mnie zalotnie.Boże, co on sobie wyobraża?!On po prostu lubi "zaliczać" dziewczyny.Tylko ze mną jakoś mu nie idzie.Poza tym on jest nie w moim typie.Arek na krzywe teksty i W OGÓLE nie jest oryginalny.Chwilkę później zadzwonił dzwonek…



Jest c a ł e szczęście, że po lekcjach.Arek się na mnie uwziął od miesiąca.
-Arek!Moja cierpliwość się kończy!Odpier*ol się ode mnie!Mam ciebie już powyżej uszu!!!-wrzeszczałam na chłopaka.Przechodni się gapili na mnie jak cielęta w malowane wrota.Kiedy już wyładowałam na nim swoje emocje chciałam iść już spokojnie do domu.Jednak chłopak miał inne plany.
-Ale ja ciebie kocham!!!-krzyknął za mną.
-A ja ciebie nie!-Ty mnie kochasz?!Pewnie mówisz to każdej.Co tydzień masz inną dziewczynę!!Halo, obudź się człowieku!Złamałeś serca tym wszystkim nie winnym dziewczynom!-odpowiedziałam i chłopak się zamknął.Trawiłam w jego słaby punkt.Po powrocie do domu troszkę się zdziwiłam.Baron siedział w salonie i rozmawiał z moim bratem.Tylko co on ty robi?!
-Baron?-weszłam głębiej do mieszkania.
-Cześć Andżelika.Słuchaj zabieram cię na wycieczkę-uśmiechnął się tajemniczo.Na wycieczkę?Już się boję.
-Dobraaaa…-przeciągnęłam.


Jestem z Baronem na miejscu.Najpierw nie wiedziałam gdzie jesteśmy, ale teraz już wiem.Siedzieliśmy nad Wisłą.Czułam, że stanie się coś nezwykłego, ale jak na przekór czas to ciągle odwlekał.
-Endżi…-odetchnął głęboko.-Od naszego pierwszego spotkania strasznie się mi spodobałaś.Zawróciłaś mi w głowie.Nie było dnia ani godziny żebym o tobie nie myślał-skończył.O k*rwa, the fuck?!Podręczyć go, czy powiedzieć prawdę?Nie minęło dużo czasu kiedy zorietowałam się, że nasze twarze są dosyć blisko.Nagle Alek zbliżył się jeszcze bardziej do mnie i lekko musnął moje wargi, abym potem mogła go pocałować.To S T A N O W C Z O było najpiękniejsze 5 sekund mojego życia.Po chwili uśmiechnęłam się do niego i szepnęłam:
-Ty mi też, ty mi też.

poniedziałek, 6 maja 2013

Dziękuję!

Moi Drodzy, w tym poście chciałabym Wam wszystkim serdecznie podziękować!
Dziękuję-Tym którzy to czytają.
Dziękuję-Tym którzy komentują.Jesteście dla mnie motywacją :)
Dziękuję-Obserwatorom.
Dziękuję za to, że to czytacie i że podoba Wam się to co piszę.Naprawdę nie wiem co bym bez Was wszystkich zrobiła :')
Jesteście moją motywacją i dziękuje, że jesteście razem ze mną.


Dziękuję!!!

środa, 1 maja 2013

Rozdział 6

Mamy już wtorek.Rano zadzwoniła Letta, że jednak dzisiaj 6 klasy piszą egzamin i nie mamy lekcji.Trzeba jednakże nadmienić iż nasza szkoła to podstawówka,gimnazjum i liceum.
Wstałam, ubrałam się i inne takie pierdoły.Kiedy zeszłam po schodach nie uwierzyłam własnym oczom.Był okropny syf.Mój starszy brat zrobił imprezę i schlany na beton nic nie pamięta pewnie.By the way, mama zostawiła kartkę na stole, że mam pójść na spacer z Jackie.Jackie to mój pies.Jest ogromna ( bo to suka, ale mi chodzi akurat o płeć -.- bez skojarzeń) i lubi się bawić.Nic mi nie pozostało tylko ubrać się i pójść do parku z psem.

***

Jestem już w parku z Jackie.Idąc alejkami parku z suczką spotakałam Barona i jego bandę.
-Siemka chłopaki-powiedziałam.Kiedy moi znajomi zobaczyli Jackie omało nie pouciekali.Jednak nieznam się na rasach psów, ale mój akurat był połowy mnie o ile nie wyższy ( mam metr, 75 cm).
-Fajowy pies-uśmiechnął się szczerze Baron.On jedyny nie bał się zwierzaka.Mam pytanie:Czy tylko on z tej całej zgrai widział kiedykolwiek psa na oczy?!!Przecież moja suczka to najnormalniejszy pies na świecie.
-Fajowy?!Przecież ten pies by cię zjadł całego!!!-zaczął panikować Torres.
-Spokojnie.Ona jest pokojowo nastawiona do ludzi-zaśmiałam się czochrając moją małą Jakie.-Moja mała psinka-mruknęłam.-Tak czy siak muszę już spadać.Mój brat pewnie się obudził ze swoimi koleżkami i mają kaca jakiego świat nie widział-powiedziałam zmieszana.

***

Jestem w domu i nalewam wody do jakiś 11 szklanek wyjmując przy tym aspirynę tyle samo razy.Ja nie wiem, ale skąd mój brat wytrzasną 10 kretynów?Ja przypadkiem poznałam 7.Ale 10?!Michał to dopiero ma szczęście do ludzi -.-
-Hej siostra-powiedział jedną ręką trzymając swój obolały łeb, a drugą potpierając się o blat.
-Siemka, tak w ogóle to twoi koledzy mają zamiar się obudzić dzisiaj?I jeszcze jedno:Masz zamiar z tą bandą osłów posprzątać ten chlef?-zaczęłam kazanie.O matko, powoli zamieniam się w moją rodzicielkę.To źle wróży ( z pewnością ).
-Ałaaaaa-usłuszeliśmy donośny jęk z salonu.
-Czyli jescze 9-westchnęłam ciężko.Po tych słowach do kuchni wszedł jeszcze jeden matoł.Powinnam dostać pokojową nagrodę Nobla za to, że jeszcze z nimi wytzymuję.Tych dziesięciu kretynów ciągle u nas siedzi, jakbym własnego domu nie mieli.Nigdy nie zapomnę jak grali w butelkę po pijaku.Takie zadania dawali, że troszkę się zdziwiłam.Pewnie jeszcze kiedyś o tym wspomnę, ale nie teraz.Wracając do tematu, nawet nie zwróciłam uwagi na to, że siedzę sama w kuchni.Wyszłam z pomieszczenia i rozejrzałam się po domu.Nikogo nie ma, ani nikogo nie słyszę.Albo chcą mnie przestraszyć (znowu, chociaż ani razuim to nie wyszło), albo poszli gdzieś indziej.Oby ta druga opcja.Tak czy siak nic nie było do roboty.Wzięłam moją deskorolkę i pojechałam do skateparku.Na miejscu zebrało soę dosyć dużo ludzi.
-Ej, co tu się dzieje?-spytałam dziewczynę w długi kołach stojącą obok mnie.
-Patrz!-wzkazała rampę.Jakiś chłopaczek chciał się pochwalić.Czekajcie...To Tomek!
-Tomek-mruknęłam do siebie.Przecisnęłam się przez tłum ludzi.
-Złaź dzieciaku.Pora na profesjonalistę-powiedziałam.
Chłopak po chwili już stał obok mnie.
-Endżi-mruknął.
-We własnej osobie-pstryknęłam go w nos i poszłam na rampę.Zrobiłam kilkanaście trików i wszyscy nagle zapomnieli  o wydarzeniu sprzed paru chwil.
-Gratulacje-powiedział Tomson.
-Dzięki Tomek-zaśmiałam się troszkę kpiąco.
-Ludzie!Oni się znają-krzykęła jakaś postać w tłumie.
-Nie w ogóle Galareta-odrzekłam do znajomego.Galareta,Krata i Banan to moi znajomi ze skateparku.
-Tym razem ci się udało-powiedział i poszedł sobie.
-A tym razem tobie nie-zaśmiałam się pod nosem.

***

Wróciłam już do domu.Kiedy weszłam do budynku usłyszałam przedziwny dźwięk.Okazało się, że to mój braciszek smacznie śpi, chrapiąc niemiłosiernie.
-Jeszcze 5 minut mamo-powiedział przez sen.Ja nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, ale jakoś się uspokoiłam.Po chwili zadryndał mój telefon.
-Hejka Anka.
-Cześć Endżi.Słuchaj jest sprawa:Z Lettą zerwał chłopak.Musisz szybko przyjeszać i jej pomóc, bo od jej jęczenia głuchnę!
-Zaraz będę-rozłaczyłam się.
Wybiegłam z domu i pędem rzyciłam się do domu Letty.

***

-Letta, on po prostu nie doceniał tego co ty mu dawałaś.Najwyraźniej nie zasłużył na twoje serce.Musisz się zrelaksować i powiedzieć mu prosto w twarz, że jest piszczalskim chamem-starałam się pocieszyć przyjaciółkę.
-Masz rację-uśmiechnęła się.
-No właśnie-powiedziałam.
-Dzisiaj miało miejsce nietypowe zajście-zaczął prezenter telewizyjny.W wiadomościach było o "pojedynku" kaskaderskim moim i Tomsona.Kiedy wypowiedziano moje imię i nazwisko przyjaciółki w identycznym czasie spojrzały na mnie.
-E tam, chłopak mnie nie lubi.Poza tym pokazałam mu gdzie jego miejsce-odparłam z góry odpowiadając na pytania dziewczyn.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 5

-Wiesz co ja już muszę iść-powiedziałam do Weroniki.Mówiąc to udawałam, że ją lubię.
-Ja też-powiedział Baron odwracając się i dotrzymując mi kroku.Po chwili wyszliśmy z budynku.
-I jakie wrażenie wywarła na tobie Weronika?-spytałam z sarkazmem.
-Ni jakie-odparł uśmiechając się.Szliśmy po parku w sumie bez celu.Jednak wiedziałam, że coś zaraz się stanie.
-Endżi, co robisz jutro po szkole muzycznej?-spytał.
-Nic.W sumie to nic-odpowiedziałam.Chwila, czy właśnie Aleksander Milwiw-Baron proponuje mi prywatne spotkanie?
-A masz czas o 15?-pytał dalej.
-Tak-odpowiedziałam.
-A moglibyśmy się spotkać?-spytał ciszej i nieśmialej.
-Pewno-odpowiedziałam chcąc go pokrzepić.
-To jutro tutaj o 15.00?-chciał się upewnić.
-Dokładnie.Niechcę nic mówić, ale jak mnie zaraz nie będzie w domu to mama mnie zabije.
-Spoko-zaśmiał się cicho.
-To do jutra-pomachałam mu na porzegnanie.
-Tak, do jutra.

  ***

Dzisiaj jest ten dzień.Poniedziałek, pierwsze spotkanie z Baronem.Nie mam zamiaru dziewczynom nic na ten temat wspominać: będą chciały znać szczegóły.
-Znam ten uśmiech.O co chodzi?-spytała z dociekliwością Wioletta.
-A nic,nic-odpowiedziałam nadal z uśmiechem.Uśmiechałam się głównie dlatego, że fizyka się skończyła, a poza tym jak zawsze cieszę się z życia.Właśnie zadzwonił dzwonek oznaczający matematykę.

***

Całe szczęście, że szkoła muzyczna ( raczej lekcje w niej ) się już skończyły.Spojrzałam na zegarek i widniała na nim godzina 15.Kiedy wyjrzałam zza telefonu ( na nim sprawdzałam godzinę ) przywitał mnie Baron.
-Jaki punktualny-zaśmiałam się.
-Ty też-uśmiał się ( uśmiechnął się, tak na marginesie ).
Spacerowaliśmy sobie alejkami ogromnego parku.W pewnym momencie przed nami szło 6 znanych mi mordek.Szła przedemną i Baronem reszta zespołu chłopaka ( nie mojego :] ).
-Hejka Baron-przywitał się pierwszy.
-Cześć chłopaki-powiedział do reszty.
-A cóż to dama obok ciebie stoi?-spytał się jeszcze jeden.Boże ile ich tu jest?!!
-A to jest Andżelika-wskazał na mnie.
-Hejka-powiedziałam.Zdziwiła mnie troszkę ta sytuacja, ponieważ Łozo i Tomson poznali mnie wcześniej.Chociaż po minie Tomsona dało się zobaczyć, że mnie zna.Na jego twarzy widniał mały grymas niezadowolenia.Pomijając ten fakt było całkiem dobrze.Wszyscy razem spacerowaliśmy sobie po parku.Tylko Tomek udawał, że mnie nie ma.Szedł jak koń na pamięć.Lewa,lewa, lewa,prawa,lewa.to był jego rytm.Mi się zdarzało coś do niego powiedzieć, ale otrzymywałam odpowiedzi typu: tak,nie,dobrze,nie wiem i takie tam.Czemu on jest do mnie tak pesymistycznie nastawiony?Czy ja mu coś zrobiłam?Albo jescze lepiej, czego nie zrobiłam?Cóż, pewnie się nie dowiem.

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 4

Jest już poniedziałek.Według mnie jest to niesprawiedliwe, że weekend trwa tylko 2 dni.Ale co ja na to poradzę?Nic.Więc wracając do tematu jak zwykle wstałam,ubrałam się i tak dalej i tak dalej.Z Anką i Lettą jesteśmy umówione pod lodziarnią za 3 minuty.Z pod lodziarni idziemy prosto do szkoły.Opowiadając wam to wszystko nawet nie zauważyłam kiedy doszłam do Letty i Ani.
-Siemanko!-krzyknęłam do przyjaciółek.
-No hej!-odpowiedziała Letta i zaraz po niej Ania.Dzisiejszego dnia nie miałam zamiaru wspominać wczorajszej sytuacji.Wiedziałam, że po mimo racjonalnego zachowania, Anka była jakaś smutna i przygnębiona.Rozumiem, że wspomina wcześniejsze czasy, jak to chodziła na randki z Filipem.No, ale trudno nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli.Trzeba się z tym po prostu pogodzić.
-Andżelika Konarzewska-wyczytała mnie nauczycielka tym samym oderwując (?) mnie od przemyśleń.
-Jestem-opowiedziałam udając, że słucham tej baby od fizyki.Nie lubię jej.Jest starą zrzędą.Nic nigdy jej się nie podoba.
Na fizyce z dziewczynami mamy tylko jedno zajęcie: liczenie czasu do przerwy.Właśnie nastał ten czas kiedy dzwonek zadzwonił.Z Lettą i Anką szybko wyszłyśmy z klasy wędrując do innej.
-Endżi daj pracę domową z matmy-poprosiła Letta.Zaraz po tym dałam jej zeszyt.

***

Jest już po lekcjach.Poszłam do domu i zabrałam mój klarnet.Dzisiaj miałam lekcje z gry na nim.Co dzień mam lekcje z innymi instrumentami.Akurat szlam spacerkiem przez park kiedy coś, albo raczej ktoś mnie zaskoczył od tyłu.
-No hej-powiedział dosyć głośno Baron.
-Boże święty!!!Chcesz żebym zawału dostała!?-powiedziałam.Nie powiem, chłopak mnie przestraszył.
-Nie-uśmiechnął się jak ostatni debil tego świata.On jest pierdyknięty czy to mnie się tylko zdaje?Chyba ta 1 opcja.
-No, a poco ci klarnet?-spytał.Jest pierwszą osobą która się o to pyta.Dziwne, co?
-Ponieważ chodzę do szkoły muzycznej i za pół godziny mam zajęcia-odpowiedziałam patrząc się na zegarek.
-Czyli grasz na gitarze i klarnecie?-spytał.
-Nie tylko.Gram jeszcze na pianinie,fortepianie,flecie bocznym i prostym,saksofonie i bębnach-odpowiedziałam wyliczając.
-Czyli krótko mówiąc jesteś multiinstrumentalistką?-pytał dalej.
-W sumie to tak.Nawet idę na studia instrumentalistyczne-
odpowiedziałam.-To już tutaj.To moja szkoła-dodałam wskazując na duży budynek o fikuśnym kształcie.-Jak będziesz miał czas to przyjdź na koncert-dopowiedziałam podając broszurę Baronowi.
-To cześć-powiedział odchodząc.
-Cześć-krzyknęłam za nim.
-To twój chłopak?-spytała się mnie Weronika.Jest najbardziej leniwą,plastikową,próżną i głupią krową jaką świat kiedy kolwiek nosił.
-Nie, to mój znajomy głupia krowo-powiedziałam oschle.W szkole muzycznej wszyscy się jej boją.Nawet nauczyciele.Jednak ja jestem wyjątkiem.Dlatego ta niekompetentna wiedźma chce mi udupić życie.Jakoś jej to nie idzie przez 6 lat.No, ale wracając do tematu nigdy jej nie lubiłam.Głównie przez nią jestem tym kim jestem czyli buntowniczką,zamkniętą w sobie nastolatką.Lecz staram się wyjść na prostą.
Właśnie zadzwonił dzwonek i wszyscy biegli do swoich klas.Tylko nie ja.Ja szłam powoli i rozglądałam się po gablotach wypełnionymi po brzegi pucharami i medalami w dziedzinie muzyki.
-Dobry, sorka za spóźnienie-powiedziałam.Nauczyciel tylko się do mnie sztucznie uśmiechnął i rozpoczął normalnie lekcje.Jak zwykle ta lafirynda próbowała mi dokuczać, jednak dzisiaj było inaczej.Różnicą tą było, że za każdą próbą dokopania mi głupią krowę karcił nauczyciel.Z tego powodu do końca dnia miałam uśmiech na twarzy.

***

Dziś jest niedziela i mam koncert.Najbardziej się denerwuję z tego powodu iż mam solówkę, pierwszą w życiu.Jest taki przesąd, że jak poerwszą solówkę zagra się źle to już wszystkie takie będą aż do końca życia.Jednak jeśli przesąd ten jest prawdziwy to mam zamiar zagrać tą solówkę idealnie.Ludzie z krzeseł pospadają.Miejmy nadzieję...W sumie to jak spadną to ich będą tyłki bolały, ale who cares?Nobody.
O k*urwa!Wchodzimy.Wait.Czemu ja się denerwuje?Przecież to już mój 4 koncert w życiu.No więc, wyszłam, zaczęłam grać i teraz jest ten moment...

  ***

Fiu!Już po koncercie.Miałam właśnie wyjść, gdy nagle:
-Dobrze Ci poszło-odezwał się głos za mną.Nie potrafiłam go przydzielić żadnej znajomej mi postaci.Jednak wiem, że skądś go znam (głos)...
-Miło mi to usłyszeć od Ciebie Baron-powiedziałam.
-Ode mnie?Jestem zwykłym człowiekiem-poprawił mnie.
-Pozwól, że Cię poprawię: Jesteś zwykłym człowiekiem z talentem, którego zna cała Polska-powiedziałam uśmiechając się ciepło do kolegi.
-Hejka-zawołała Weronika.Czemu teraz?!!Tak miło było!!!!
-Hej, Wera poznaj to jest Alek, Alek to jest Weronika-przedstawiłem sobie dwójkę udając, że lubię Werę.Chyba dobrze mi to wyszło skoro Baron się nabrał.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 3

-Hejka Endżi-zawołała.
-Cześć, czemu jesteś taka zestresowana i ...Czy ty płakałaś?-może to pytanie wydaje się wam głupie, ale jednak nie.Anka to twardzielka.Dosłownie.Nic ją nie boli i nie płacze,a le jednak nie jest cyniczna.Ciekawe zjawisko.
-Tak płakałam-dziewczyna tylko płacze w tedy kiedy sytuacja sięga zenitu.-Jestem smutna, bo widziałam jak Filip całuje tą zdzirę, Donne-płakała dalej.Donna to szkolny plastik.Każdy facet się w niej zakochał.Myślałam, że Filip (chłopak Anki) jest inny.Myliłam się.Zresztą, jak zawsze jeśli chodzi o płeć przeciwną.
-Dobrze, ale czemu jesteś taka zestresowana?-spytałam z troską.
-Bo nie wiem co mam zrobić.Endżi, pomóż.Mam zdjęcia jak chcesz-powiedziała dziedzinny  głosem trzymając w reku 3-4 fotografie.
-Żądaj wyjaśnień i z nim zerwij-powiedziałam próbują ją pocieszyć.Kiedy Anka płacze, co zdarza się 1 na ruski rok, ale jednak kiedy taka sytuacja ma miejsce Ankę trudno pocieszyć.
-Tyle, że ja go kocham-wyjęczała.
-Anka, otrząśnij się!Na świecie jest parę miliardów facetów.Wielka miłość jeszcze przed tobą.Poza tym on nawet ci za dużo czasu nie poświęcał!Czasem nawet i ja się gubiłam, czy jesteście przyjaciółmi czy parą.Musisz mu pokazać co stracił-podniosłam na nią głos.Ania dobrze wiedziała, że kiedy ja podnoszę głos najlepiej zawiesić broń.
-Chyba masz rację...-przeciągnęła.
-Nie chyba, tylko mam-uśmiechnęłam się przyjaźnie.
Właśnie z Anką szłyśmy po parku i spotkałyśmy tego bałwana, Filipa.Od początku koleś był  jakiś podejrzany.
-Aniu!Kochana-powiedział przytulając Anie.
-Nie dotykaj mnie!-odepchnęła go.-Idź lepiej do tej swojej Dominiki!!!-wrzeszczała na niego.Kiedy tak Anka wyładowywała na nim swoje emocje, ja liczyłam ludzi którzy się na nich gapili.W ciągu 5 minut naliczyłam z 97 przechodniów.Wracając do tematu.Filip zrozumiał swój błąd i odszedł załamany.W sumie to nie wiem, bo on jest niezłym aktorem.

***

Wróciłam właśnie do domu.Całą drogę zastanawiałam się nad rzeczą którą baron wrzucił mi do torby.A, tam!raz się żyje!Wyciągnęłam to "coś" i troszkę się bałam co na tym "czymś" mogę zobaczyć.Więc taka mała retrospekcja: była to karteczka w kratkę z cyferkami.Wyjaśnieniem cyferek była wiadomość na dole karteczki:
"Zadzwoń :)".Więc co mi pozostało?Wzięłam telefon i zadzwoniłam do właściciela kombinacji cyferek.( nie brzmi to głupio?bo mi się zdaję, że tak -.-)Nie stety, nie odbierał.
-Pewnie ma dużo na głowie-powiedziałam do siebie.
Niestety, co dobre kiedyś się kończy.Jest niedziela, godzina 22:30.Jutro muszę znowu iść do tej zasranej szkoły.

piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 2

Dziś są eliminacje.Jak przejdę, to w szkole nie będę popychadłem.Jednak gorzej jeśli nie przejdę.W tedy będę pośmiewiskiem.Boże!Teraz moja kolej.Trzymajcie za mnie kciuki!!!Wychodzę i śpiewam jak bóg mi da.
-I'm tired of being what you want me to be,
Feeling so faithles,
Lost under the surfance,
I don't know what you're expecting of me
Put under the pressure
Of walking in your shoes
Every step that i take is another mistake to you

( Pierwszy trener chce mnie w swojej drużynie.Nie wierzę.To chłopacy z Afromental.Dziewczyny jednak miały rację :) )

I've become so numb
I can't feel you there
Become so tired
So much more aware
I'm becoming this
All I want to do
Is be more like me
And be less like you


( Jeszcze dwóch chce mnie w swojej drużynie, a jest 6 )
Can't you see that you're smothering me
Holding too tightly
Afraid to lose control
'Cause everything that you thought I would be
Has fallen apart right in front of you 

-Jak masz na imię?-spytał Bednarek.
-Na imię mi Andżelika-odpowiedziałam.
-Andżelika, ile masz lat?-zapytała Patrycja.
-Lat mam od dzisiaj 19-powiedziałam.
Zaraz po tym wszyscy zaczęli mi śpiewać "Sto Lat!" pod drygami Barona.Ja z tego całego stresy, że mam tutaj wystąpić zapomniałam o moich urodzinach.Nie wierzyłam w to więc zaczęłam się śmiać.Potem trenerzy zaczęli wygłaszać swoje kazania.
-Ja uważam, że powinnaś wybrać chłopaków z Afromental ponieważ patrzą się na ciebie maślanym wzrokiem-skomentowała Farna.
-Nieeee-przeciągał Tomson.
-Taaak-przeciągnęła Grzeszczak.
-Czekaj, co?-spytał rozkojarzony Baron, wywołując tym samym salwę śmiechu.
-Już nic-krztusiła się śmiechem pani Markowska.
-Rozumiem, ze teraz ten moment, kiedy mam wybrać, tak?-spytałam już uspokojona (lekko).
-Tak-odpowiedział Bednarek.Tak na marginesie to mam do wyboru Bednarka,Tomsona i Barona oraz Grzeszczak.
-Wybieram....-lubię wprowadzać taką atmosferę :).-Chłopaków z Afromental-dokończyłam.
-Ołłłł jeee-krzyknął Tomson.Dziwie mu się, że go jeszcze gardło nie boli O.O.Magik kurna jakiś.Ale nie ważne.wracając do tematu to, Baron w podskokach (dosłownie, to nie koloratura) podbiegł (?) do mnie.Nie powiem, zabawne to było.Kiedy zeszłam już ze sceny wszyscy chcieli mnie wyściskać.
-A nie mówiłam?-spytały mnie w tym samym czasie Ania i Letta.
-Niezła synchronizacja.Ciekawe jak to robią-pomyślałam.
-Tak, miałyście racje-odpowiedziałam, ku zadowoleniu dziewczyn.

***

Tydzień temu były eliminacje.Właśnie spaceruję po parku i w oddali widzę Tomsona i Barona.Postanowiłam się z nimi przywitać.Po cichu zaszłam ich od tyłu i krzyknęłam "Bu".Chłopacy aż podskoczyli.
-Hejka, chłopaki-przywitałam się, JUŻ normalnie.
-Zwykłe "Dzień dobry" nie łaska?-skomentował to Tomson.
-Czekaj niech się zastanowię....Nie-odpowiedziałam "trzepocząc" rzęsami.-Tak z innej beczki, co tutaj robicie?-spytałam uprzejmie.
-To w dzisiejszych czasach po parku z kolegą nie można się przejść?-spytał niegrzecznie Tomson.Mam wrażenie, czy on mnie nie lubi?E, tam, 3/4 szkoły mnie nie lubi.
-Tomek, a grzeczniej nie można, tak?-zjechał go Baron.
-Przepraszam, ale chciałam być tylko miła-usprawiedliwiłam się z głosikiem małej dziewczynki.On mnie serio nie lubi.
-Serio?!-skarciłam sama siebie w myślach.
-A ty?-spytał Baron.
-Co ja?-ocknęłam się z przemyśleń.
-Co tutaj robisz?-powiedział powoli i wyraźnie Tomson.
-Tomson, nie chcę być nieuprzejma, ale nie jestem analfabetkom ani nie mam tępego słuchu.Zrozumiem jak powiesz normalnie.I wracając do wątku, to właśnie szłam sobie po parku, bo nie miałam nic do roboty-odpowiedziałam.Nagle rozległ się jakiś dźwięk.Tak dokładniej było to "Highway To Hell"-AC/DC.Od razu wiedziałam, że mój telefon dzwoni.
-Przepraszam was-powiedziałam do znajomych i odeszłam odbierając telefon.
-Halo?-spytałam.Tak, głupia ja, nie spojrzałam na wyświetlacz kto dzwoni.
-Hej Endżi, słuchaj jest sprawa-powiedziała Anka.
-Czemu jesteś taka zdyszana?
-To nie rozmowa na telefon.
-To po h*j do mnie dzwonisz.
-Możemy spotkać się w parku.
-Już w nim jestem.
-Jakaś jasno widzka!Ale czekaj tam gdzie zawsze.Będę za 5 minut.-zakończyła rozmowę.Za 5 minut?Od jej domu jest 1,5 kilomentra, a ze szkoły...właśnie!Może być pod szkołom.Jaki ze mnie kurna dżinias!!!
-Stało się coś?-spytał uśmiechnięty Baron.-Wyglądasz na zdenerwowaną-dodał odrazu.
-Anka dzwoniła.Kiedy z nią rozmawiałam była zdyszana i lekko smutna.Powiedziała, że będzie za 5 minut-powiedziałam patrząc na zegarek.Po chwili chłopacy mieli już iść, jednak zwróciłam uwagę na to, że odchodząc Baron wrzucił mi coś do torby.Sprawdzę to w domu.
  Z moich rozmyśleń wyrwała mnie Anka.

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 1

-Masz wszystko?-spytała mama.
-Tak mamo-odpowiedziałam ociężale.
-Andżelika, ja po protu chcę żebyś się dobrze bawiła na tym campingu-przytuliła mnie moja rodzicielka.
-Wiem mamo.Właśnie dlatego ciebie kocham-uśmiechnęłam się wychodząc przed dom.
-Hej dziewczyny!-krzyknęłam do Anki i Wioletty.
-Hejka!-odpowiedziały razem.Zawsze tak robią.
-To co?Jedziemy!!!-krzyknęłam.
Po moim krzyku Anka ruszyła swój krwisto czerwony kabriolet.
-Woho!!!!-wydzierałyśmy się jadąc ulicą.
***
-Ładna miejscówka-podziwiałam las nad jeziorem.
-Chodźcie do domku-zawołała Anka.
-Już!-odkrzyknęłyśmy.
***
Jest piękny wiosenny wieczór.Rozpaliłyśmy ognisko i ustawiłyśmy ławeczki z drzew.wyciągnęłam moją gitarę i zaczęłam grać pierwsze nuty "Pray 4 Love"-Afromental.
-I was young, she was young,
We were together like the birds in the sky,
Watching stars, catching time,
All in hands haven’t thaught for all the life,
There’s a pain caused by run away,
I never did confess it to world,
And now I would like to have it all around ,
Love back around me,

(x2)
I pray for love,
Every day and every night,
I pray for love,
And I need you by myside

Passing years, running days,
And all I have is memories flowning,
I try to love, try to forget it,
I try to hide, nothing works for my loneliness,
Now i wanna pain caused by run away,
And now i want to confess it to world,
Now i would like to have it all around,
Love back around me

(x2)
I pray for love,
Every day and every night,
I pray for love,

And I need you by myside

I pray for love every day' n night
Cause I' m a believer,
If you were the answer,
I would never decive you,
I don't wanna be trusting
But I come asking,
I' m asked cause I think it's fantastic:
If you be my girl and I'll be your man
Will you see the preciuos is courteously sin
I'm a humanic, fanatic, loveaddict, creative, static,
On my knees in the attic,
But on the stop I must have it.

I pray for love,
Every day and every night,
I pray for love,
And I need you by myside.
I pray for love- every day'n every night. 

-Wow-powiedziały zgodnie dziewczyny.
-Dzięki-odpowiedziałam drapiąc się po szyi jakby to coś miało dać.(debil do potęgi entej)
-Naprawdę nie chcesz wystąpić w żadnym talent show?-spytała Anka.
-Mówiłam ci już.Nawet jeśli, to co ja mam przed nimi zaśpiewać?-odparłam.
-Może właśnie to lub "Radio Song"?-zaproponowała Letta.
-No niby tak, ale po co?-spytałam.
-Żeby być sławnym-powiedziała Anka, jakby to było coś oczywistego.
-Poza tym w tym roku trenerami drużyn są,  Sylwia Grzeszczak,Ewa Farna,Patrycja Markowska,Kamil Bednarek i co najważniejsze:chłopacy z Afromental-zauważyła podekscytowana Letta.
-Właśnie!-powiedziała Anka równie podekscytowana.
-Pamiętacie, że ja jestem Metalowa?-spytałam.
-To jeszcze lepiej!Zaśpiewasz chłopakom coś ciężkiego i jesteś w ich drużynie na bank!!!-wydarła się Anka z Lettą.
-Tak z innej beczki, widziałaś tamten bus?-zapytała Ania.
-Taaak-odpowiedziałam.
Ciekawa jestem do czego zmierza...
-To był ICH bus-podpowiedziała Letta.
-Więęęęęc?-spytałam.
-Muszą gdzieś tu być-rozmyślała dalej Anka.
-Mam pomysł!!-powiedziała Letta.-Endżi zaśpiewaj jakiś ich kawałek, ale tak dosyć głośno, może wtedy tu przyjdą i może...-nie zdążyła dokończyć.
-...ich poznamy-dokończyłam z sarkazmem.-Może jeszcze mam wyciągnąć moją elektronówkę (gitara elektryczna tak na marginesie) i głośniki, co?-mówiłam nadal z sarkazmem.
-Świetny pomysł!-krzyknęły.
-Prosimy-jęczały.
-And when they try to push you just gotta hang on
Say No! No! No! No! No-o-oh!
And if they start a war for the power and gold
Say No! No! No! No! No-o-oh!
And when they try to push you just gotta hang on
Say No! No! No! No! No-o-oh!
And if they start a war for the power and gold
Say No! No! No! No! No-o-oh!

-No,no,no widzę, że ktoś tu umie śpiewać-powiedział ktoś zamną.
-O mój boże.Nie wierzę.Przecież to...-znów Letta nie dokończyła.
-...Tomson,Łozo i Baron-powiedziała z grobową miną Anka.
-Dziękuje-powiedziałam nieśmiele odwracając się.
Kiedy się odwróciłam zobaczyłam 3 chłopaków.Wnioskując po dziewczynach to oni są w Afromental.
-Ja jestem Tomson, to jest Łozo-powiedział wskazując na kolegę.-A to jest Baron-wskazał drugiego.
 -Miło mi was poznać.Ja jestem Andżelika, to Anka-wskazałam.-a to jest Wioletta-pokazałam drugą.-Tak na marginesie to one są waszymi Bigest Fans-powiedziałam szeptem.
-A ty?-spytał Łozo.
-Gdyby nie te dwie wariatki w ogóle bym nie wiedziała o waszym istnieniu.Ja od zarania dziejów jestem Metalowcem-odpowiedziałam zerkając na Ankę i Lettę.Ja byłam zupełnie spokojna, ale one o mało zawału nie dostały.
-Może je zaniosę do naszego domku.Jutro nie będą nawet pamiętał, że was spotkały.Czasem mają taki atak "psychofanatyzmu"-zaśmiałam się.-Jak teraz pomyślę o tym, jak one mnie prosiły żebym coś zagrał, żebyście tu przyszli, a wszystko się zaczęło od tego, ze zobaczyły waszego busa, jadącego po szosie-zaczęłam się śmiać.
Kiedy skończyłam moja opowieść chłopacy też się śmiali.
***
-I jak było?-spytała się mnie na wejściu mama.
-Świetnie!-odpowiedziałam myśląc o szalonym pomyśle dziewczyn.
Jednak kiedy już byłam w moim pokoju myślałam czy mamie powiedzieć o tym, że spotkałam Afromental.Jaki wniosek?Nie, nie powiem jej.
   Nagle zadzwonił mój telefon
-Hejka Anka.
-Nie zabijesz mnie jak ci coś powiem?
-Zależy co usłyszę.
-Razem z Wiolettą zgłosiłyśmy ciebie do "Polska ma talent".
-Że CO!!!???
-Uważałyśmy, że dobrze ci na tym wyjdzie...
-Cześć!-zakończyłam rozmowę.
Szybko odpaliłam komputer i sprawdziłam czy mówią prawdę.Tak, mówiły prawdę.Sprawdziłam swojego e-maila i okazało się, że mam zaśpiewać jedną z moich ulubionych piosenek, "Numb"-Linkin Park.Od razu zbiegłam do mamy i powiedziałam o tym co się stało.
-Córciu, ale to świetnie-powiedziała.
-Nie, właśnie chodzi oto, że nie.Mam śpiewać w telewizji, przed jakimiś snobami?-spytałam.
-Tak-odpowiedziała.

poniedziałek, 25 marca 2013

Bohaterzy

Postawiłam na rewolucję: Nie ma zdjęć :D
TROLOLOLO xDDD
Przejdźmy do sedna.

Bohaterzy opowiadania:
Andżelika-nieświadomie zgłoszona do muzycznej akcji.
Wioletta-zgłosiła z przyjaciółką Andżelikę do muzycznej akcji.
Ania- zgłosiła z przyjaciółką Andżelikę do muzycznej akcji.

Wojtek 'Łozo' Łozowski-wokalista zespołu.
Tomasz 'Tomson' Lach-wokalista zespołu.
Aleksander 'Baron' Milwiw-gitarzysta zespołu.
Bartosz 'Śniady' Śniadecki-klawisze.
Wojtek 'Lajan' Witczak-gitara basowa.
Tomasz 'Torresiwo' Torres-perkusja.
Grzegorz 'Dziamas' Dziamka-instrumenty klawiszowe