piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 2

Dziś są eliminacje.Jak przejdę, to w szkole nie będę popychadłem.Jednak gorzej jeśli nie przejdę.W tedy będę pośmiewiskiem.Boże!Teraz moja kolej.Trzymajcie za mnie kciuki!!!Wychodzę i śpiewam jak bóg mi da.
-I'm tired of being what you want me to be,
Feeling so faithles,
Lost under the surfance,
I don't know what you're expecting of me
Put under the pressure
Of walking in your shoes
Every step that i take is another mistake to you

( Pierwszy trener chce mnie w swojej drużynie.Nie wierzę.To chłopacy z Afromental.Dziewczyny jednak miały rację :) )

I've become so numb
I can't feel you there
Become so tired
So much more aware
I'm becoming this
All I want to do
Is be more like me
And be less like you


( Jeszcze dwóch chce mnie w swojej drużynie, a jest 6 )
Can't you see that you're smothering me
Holding too tightly
Afraid to lose control
'Cause everything that you thought I would be
Has fallen apart right in front of you 

-Jak masz na imię?-spytał Bednarek.
-Na imię mi Andżelika-odpowiedziałam.
-Andżelika, ile masz lat?-zapytała Patrycja.
-Lat mam od dzisiaj 19-powiedziałam.
Zaraz po tym wszyscy zaczęli mi śpiewać "Sto Lat!" pod drygami Barona.Ja z tego całego stresy, że mam tutaj wystąpić zapomniałam o moich urodzinach.Nie wierzyłam w to więc zaczęłam się śmiać.Potem trenerzy zaczęli wygłaszać swoje kazania.
-Ja uważam, że powinnaś wybrać chłopaków z Afromental ponieważ patrzą się na ciebie maślanym wzrokiem-skomentowała Farna.
-Nieeee-przeciągał Tomson.
-Taaak-przeciągnęła Grzeszczak.
-Czekaj, co?-spytał rozkojarzony Baron, wywołując tym samym salwę śmiechu.
-Już nic-krztusiła się śmiechem pani Markowska.
-Rozumiem, ze teraz ten moment, kiedy mam wybrać, tak?-spytałam już uspokojona (lekko).
-Tak-odpowiedział Bednarek.Tak na marginesie to mam do wyboru Bednarka,Tomsona i Barona oraz Grzeszczak.
-Wybieram....-lubię wprowadzać taką atmosferę :).-Chłopaków z Afromental-dokończyłam.
-Ołłłł jeee-krzyknął Tomson.Dziwie mu się, że go jeszcze gardło nie boli O.O.Magik kurna jakiś.Ale nie ważne.wracając do tematu to, Baron w podskokach (dosłownie, to nie koloratura) podbiegł (?) do mnie.Nie powiem, zabawne to było.Kiedy zeszłam już ze sceny wszyscy chcieli mnie wyściskać.
-A nie mówiłam?-spytały mnie w tym samym czasie Ania i Letta.
-Niezła synchronizacja.Ciekawe jak to robią-pomyślałam.
-Tak, miałyście racje-odpowiedziałam, ku zadowoleniu dziewczyn.

***

Tydzień temu były eliminacje.Właśnie spaceruję po parku i w oddali widzę Tomsona i Barona.Postanowiłam się z nimi przywitać.Po cichu zaszłam ich od tyłu i krzyknęłam "Bu".Chłopacy aż podskoczyli.
-Hejka, chłopaki-przywitałam się, JUŻ normalnie.
-Zwykłe "Dzień dobry" nie łaska?-skomentował to Tomson.
-Czekaj niech się zastanowię....Nie-odpowiedziałam "trzepocząc" rzęsami.-Tak z innej beczki, co tutaj robicie?-spytałam uprzejmie.
-To w dzisiejszych czasach po parku z kolegą nie można się przejść?-spytał niegrzecznie Tomson.Mam wrażenie, czy on mnie nie lubi?E, tam, 3/4 szkoły mnie nie lubi.
-Tomek, a grzeczniej nie można, tak?-zjechał go Baron.
-Przepraszam, ale chciałam być tylko miła-usprawiedliwiłam się z głosikiem małej dziewczynki.On mnie serio nie lubi.
-Serio?!-skarciłam sama siebie w myślach.
-A ty?-spytał Baron.
-Co ja?-ocknęłam się z przemyśleń.
-Co tutaj robisz?-powiedział powoli i wyraźnie Tomson.
-Tomson, nie chcę być nieuprzejma, ale nie jestem analfabetkom ani nie mam tępego słuchu.Zrozumiem jak powiesz normalnie.I wracając do wątku, to właśnie szłam sobie po parku, bo nie miałam nic do roboty-odpowiedziałam.Nagle rozległ się jakiś dźwięk.Tak dokładniej było to "Highway To Hell"-AC/DC.Od razu wiedziałam, że mój telefon dzwoni.
-Przepraszam was-powiedziałam do znajomych i odeszłam odbierając telefon.
-Halo?-spytałam.Tak, głupia ja, nie spojrzałam na wyświetlacz kto dzwoni.
-Hej Endżi, słuchaj jest sprawa-powiedziała Anka.
-Czemu jesteś taka zdyszana?
-To nie rozmowa na telefon.
-To po h*j do mnie dzwonisz.
-Możemy spotkać się w parku.
-Już w nim jestem.
-Jakaś jasno widzka!Ale czekaj tam gdzie zawsze.Będę za 5 minut.-zakończyła rozmowę.Za 5 minut?Od jej domu jest 1,5 kilomentra, a ze szkoły...właśnie!Może być pod szkołom.Jaki ze mnie kurna dżinias!!!
-Stało się coś?-spytał uśmiechnięty Baron.-Wyglądasz na zdenerwowaną-dodał odrazu.
-Anka dzwoniła.Kiedy z nią rozmawiałam była zdyszana i lekko smutna.Powiedziała, że będzie za 5 minut-powiedziałam patrząc na zegarek.Po chwili chłopacy mieli już iść, jednak zwróciłam uwagę na to, że odchodząc Baron wrzucił mi coś do torby.Sprawdzę to w domu.
  Z moich rozmyśleń wyrwała mnie Anka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz