-Siemanko!-krzyknęłam do przyjaciółek.
-No hej!-odpowiedziała Letta i zaraz po niej Ania.Dzisiejszego dnia nie miałam zamiaru wspominać wczorajszej sytuacji.Wiedziałam, że po mimo racjonalnego zachowania, Anka była jakaś smutna i przygnębiona.Rozumiem, że wspomina wcześniejsze czasy, jak to chodziła na randki z Filipem.No, ale trudno nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli.Trzeba się z tym po prostu pogodzić.
-Andżelika Konarzewska-wyczytała mnie nauczycielka tym samym oderwując (?) mnie od przemyśleń.
-Jestem-opowiedziałam udając, że słucham tej baby od fizyki.Nie lubię jej.Jest starą zrzędą.Nic nigdy jej się nie podoba.
Na fizyce z dziewczynami mamy tylko jedno zajęcie: liczenie czasu do przerwy.Właśnie nastał ten czas kiedy dzwonek zadzwonił.Z Lettą i Anką szybko wyszłyśmy z klasy wędrując do innej.
-Endżi daj pracę domową z matmy-poprosiła Letta.Zaraz po tym dałam jej zeszyt.
***
Jest już po lekcjach.Poszłam do domu i zabrałam mój klarnet.Dzisiaj miałam lekcje z gry na nim.Co dzień mam lekcje z innymi instrumentami.Akurat szlam spacerkiem przez park kiedy coś, albo raczej ktoś mnie zaskoczył od tyłu.
-No hej-powiedział dosyć głośno Baron.
-Boże święty!!!Chcesz żebym zawału dostała!?-powiedziałam.Nie powiem, chłopak mnie przestraszył.
-Nie-uśmiechnął się jak ostatni debil tego świata.On jest pierdyknięty czy to mnie się tylko zdaje?Chyba ta 1 opcja.
-No, a poco ci klarnet?-spytał.Jest pierwszą osobą która się o to pyta.Dziwne, co?
-Ponieważ chodzę do szkoły muzycznej i za pół godziny mam zajęcia-odpowiedziałam patrząc się na zegarek.
-Czyli grasz na gitarze i klarnecie?-spytał.
-Nie tylko.Gram jeszcze na pianinie,fortepianie,flecie bocznym i prostym,saksofonie i bębnach-odpowiedziałam wyliczając.
-Czyli krótko mówiąc jesteś multiinstrumentalistką?-pytał dalej.
-W sumie to tak.Nawet idę na studia instrumentalistyczne-
-To cześć-powiedział odchodząc.
-Cześć-krzyknęłam za nim.
-To twój chłopak?-spytała się mnie Weronika.Jest najbardziej leniwą,plastikową,próżną i głupią krową jaką świat kiedy kolwiek nosił.
-Nie, to mój znajomy głupia krowo-powiedziałam oschle.W szkole muzycznej wszyscy się jej boją.Nawet nauczyciele.Jednak ja jestem wyjątkiem.Dlatego ta niekompetentna wiedźma chce mi udupić życie.Jakoś jej to nie idzie przez 6 lat.No, ale wracając do tematu nigdy jej nie lubiłam.Głównie przez nią jestem tym kim jestem czyli buntowniczką,zamkniętą w sobie nastolatką.Lecz staram się wyjść na prostą.
Właśnie zadzwonił dzwonek i wszyscy biegli do swoich klas.Tylko nie ja.Ja szłam powoli i rozglądałam się po gablotach wypełnionymi po brzegi pucharami i medalami w dziedzinie muzyki.
-Dobry, sorka za spóźnienie-powiedziałam.
***
Dziś jest niedziela i mam koncert.Najbardziej się denerwuję z tego powodu iż mam solówkę, pierwszą w życiu.Jest taki przesąd, że jak poerwszą solówkę zagra się źle to już wszystkie takie będą aż do końca życia.Jednak jeśli przesąd ten jest prawdziwy to mam zamiar zagrać tą solówkę idealnie.Ludzie z krzeseł pospadają.Miejmy nadzieję...W sumie to jak spadną to ich będą tyłki bolały, ale who cares?Nobody.
O k*urwa!Wchodzimy.Wait.Czemu ja się denerwuje?Przecież to już mój 4 koncert w życiu.No więc, wyszłam, zaczęłam grać i teraz jest ten moment...
***
Fiu!Już po koncercie.Miałam właśnie wyjść, gdy nagle:
-Dobrze Ci poszło-odezwał się głos za mną.Nie potrafiłam go przydzielić żadnej znajomej mi postaci.Jednak wiem, że skądś go znam (głos)...
-Miło mi to usłyszeć od Ciebie Baron-powiedziałam.
-Ode mnie?Jestem zwykłym człowiekiem-poprawił mnie.
-Pozwól, że Cię poprawię: Jesteś zwykłym człowiekiem z talentem, którego zna cała Polska-powiedziałam uśmiechając się ciepło do kolegi.
-Hejka-zawołała Weronika.Czemu teraz?!!Tak miło było!!!!
-Hej, Wera poznaj to jest Alek, Alek to jest Weronika-przedstawiłem sobie dwójkę udając, że lubię Werę.Chyba dobrze mi to wyszło skoro Baron się nabrał.
super poprosze następny :)
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny??
OdpowiedzUsuńJuż :)
Usuń